Rozdział 62
NASTĘPNEGO DNIA *per. Kendalla* Ze snu wyrywa mnie dźwięk budzika. Otwieram niechętnie jedno oko i biorę do ręki telefon, patrząc na zegarek. Jest szósta... tylko nie to. Tak bardzo nie chce mi się wstawać. Boli mnie głowa i jestem okropnie zmęczony po wczorajszym dniu. Co prawda było świetnie, ale chyba nie powinniśmy byli tak długo imprezować, wiedząc że na drugi dzień idziemy do pracy. Przykrywam się szczelniej kołdrą i na powrót zamykam oczy. Wiem jednak, że za chwilę tak czy siak będę musiał wstać. Z ciężkim westchnieniem zrzucam z siebie ciepłą pierzynę i opuszczam łóżko. Biorę z szafy czyste ubrania i kieruję się do łazienki, gdzie biorę gorący prysznic. To jednak ani trochę mi nie pomaga. Wykonuję pozostałe poranne czynności, po czym ubieram się, a następnie idę do kuchni. Nie spodziewam się zastać tam nikogo o tak wczesnej porze, ale życie znowu postanawia mnie zaskoczyć. Po pomieszczeniu bowiem krząta się już Dominika, przygotowując śniadanie. Dziewczyna wygląda na wys