Rozdział 57
*per. Kendalla*
Podjeżdżam z Dominiką pod jedną z kawiarń, znajdujących się w centrum Los Angeles. Dziewczyna zsiada z motoru, zdejmując kask, po czym chowa go do bagażnika, a następnie dziękuje mi za podwózkę i wchodzi do kafejki. Patrzę na nią przez szybę, zastanawiając się, po co chciała tutaj przyjechać. Chwilę później mam w głowie jeszcze większy mętlik, kiedy widzę, jak Domi dosiada się do jakiegoś mężczyzny. O wiele starszego od niej mężczyzny. Zdziwiony i zaniepokojony obserwuję ich spotkanie, ale wyglądają jakby dobrze się znali. Rozmawiają ze sobą jak starzy znajomi, ale chyba nie jest to wesoła rozmowa. Oboje mają poważne miny, a moja przyjaciółka co kilka sekund dyskretnie skanuje kawiarnię wzrokiem. Ktoś z zewnątrz pewnie by tego nie zauważył, ale ja dobrze ją znam. Wiem, jak patrzeć, żeby dostrzec każdy jej gest i każdą emocję. Teraz znowu naciąga rękawy koszuli na swoje dłonie. Boi się albo stresuje. Nie wiem tylko, dlaczego. Nie wiem, co się dzieje.
Kilka minut później nasze oczy spotykają się. Domi jest zaskoczona i zaniepokojona. Patrzy przelotnie na mężczyznę i szybko wstaje od stolika, po czym wychodzi z kafejki. Idzie w moją stronę, rozglądając się na boki.
- Kendall, co się dzieje? Dlaczego nie jedziesz do domu? - dziewczyna patrzy na mnie niepewnie.
- Martwię się Domi. Kim jest ten facet? Czego się boisz? Stresujesz się czymś? Co się dzieje? - zadaję pytanie za pytaniem, chcąc wreszcie zrozumieć zachowanie dziewczyny.
- Nie masz o co się martwić. Ten facet to kolega mojego ojca. Niczego się nie boję, ani niczym się nie stresuję. Wszystko jest w porządku, rozumiesz?
- Nie kłam, błagam cię.
- Wszystko jest w porządku. - Dominika odwraca się na pięcie i wraca do kawiarni, zostawiając mnie samego na środku parkingu. Nie chcę jej tu zostawiać, ale wiem, że nie mogę zmusić jej do powrotu ze mną. Ponownie odpalam silnik motocykla i ruszam dalej w drogę. Jadę prosto do domu, tym razem nigdzie się nie zatrzymując.
Jakiś czas później wjeżdżam na odpowiednią ulicę. Paparazzi nadal stoją pod domem, ale tym razem jest też tam policja. Zdziwiony podjeżdżam bliżej, zatrzymując motor na podjeździe. Ściągam kask i schodzę z pojazdu, podchodząc do policjantów. Mężczyźni usiłują zapanować nad dziennikarzami i zmusić ich do odejścia. W końcu zaczynają grozić aresztowaniami i dopiero to powstrzymuje paparazzi przed dalszym sterczeniem pod naszym domem. Przynajmniej większość z nich. Ci bardziej uparci zostają zgarnięci do radiowozów i aresztowani, a na ulicy wreszcie zaczyna panować spokój.
Wprowadzam motocykl do garażu, po czym wchodzę do mieszkania. Moi przyjaciele zawzięcie dyskutują o czymś z managerem. Prawdopodobnie dotyczy to też mnie, skoro słyszę swoje imię. Wchodzę do salonu i siadam na kanapie, dołączając do rozmowy.
- I jak? Co z Dominiką? Weźmie udział w wywiadzie? - Stephen zaczyna zasypywać mnie pytaniami.
- Nie, ja... powiedziałem jej, że sam to załatwię. Nie chcę wciągać jej w świat showbiznesu bardziej niż już w nim siedzi. - mówię zgodnie z prawdą.
- To miłe, że chcesz ją przed tym uchronić, ale jeśli nie pojawicie się na wywiadzie razem, to paparazzi zaczną jeszcze bardziej dręczyć ją, żeby powiedziała im o waszej relacji!
- Nie będę pchał jej na siłę przed kamery! - wstaję gwałtownie z kanapy. - Ona nie jest małpką w cyrku, żeby występowała, bo ludzie tak chcą! Jest wrażliwą dziewczyną, która nie czuje się dobrze w świetle reflektorów, więc daj jej spokój! Powiedziałem, że sam to załatwię i tak się stanie! Nie będę do niczego jej zmuszał!
- Skąd niby wiesz, że źle się czuje w świetle reflektorów?! Powiedziała ci to?!
- Widzę to po jej zachowaniu! Czegoś się boi, albo czymś się stresuje, a jedynym możliwym powodem są te pieprzone dziennikarskie hieny!
- Ale ona musi wystąpić! Jeśli tego nie zrobi, to paparazzi nie dadzą wam żyć!
- To znajdź jakiś inny sposób!
- Niby jaki?!
- Udawany związek? - odzywa się nagle Carlos. Patrzymy na niego ze zdziwieniem i zainteresowaniem jednocześnie. - Znajdźcie jakąś aktorkę, powiedzcie że to dziewczyna Kendalla i problem z głowy.
- To nawet niegłupie - Stephen już zaczyna obmyślać dokładny plan.
- A według mnie to beznadziejny pomysł. - gaszę ich zapał. - Nie chcę okłamywać fanów. Nie mogę po prostu powiedzieć prawdy? Że z nikim się nie spotykam, a Dominika to tylko moja przyjaciółka?
- Udawany związek będzie o wiele lepszy marketingowo. Poza tym, fani nigdy nie dowiedzą się, że to kłamstwo.
- Nie ma mowy, nie będę udawał. Jak wymyślisz jakiś lepszy plan, to jestem u siebie. - mówię i idę do swojego pokoju.
Jedyne, o czym teraz marzę to łóżko i sen, ale kiedy już się kładę, nie mogę zasnąć. Spotkanie Domi z tamtym facetem ciągle nie daje mi spokoju, tak samo jak jej dziwne zachowanie. Bardzo chciałbym jej pomóc, ale nie mam pojęcia, jak. Mam szczerą nadzieję, że chodzi tylko o tę sprawę z paparazzi, bo jeśli nie, to naprawdę nie wiem, co się dzieje.
Po dłuższym namyśle piszę do mojej przyjaciółki wiadomość, prosząc aby poinformowała mnie, kiedy dotrze do hotelu. Odpowiedź przychodzi o dziwo po zaledwie kilkunastu sekundach. Według SMSa Dominika jest już w swoim pokoju i próbuje zasnąć. Życzę jej dobrej nocy i sam zaczynam próbować zapaść w sen.
Ze snu wyrywa mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyciągam rękę i po omacku zaczynam szukać telefonu. Biorę go z szafki nocnej, po czym niechętnie otwieram oczy i odczytuję SMSa. To Domi życzy mi powodzenia podczas wywiadu. Uśmiecham się lekko, a następnie odpisuję jej, ziewając. Odkładam telefon z powrotem na szafkę nocną i przecieram zaspane oczy, po czym wstaję z łóżka. Biorę z szafy ubrania odpowiednie na wywiad, a następnie idę z nimi do łazienki, gdzie wykonuję poranną toaletę. Wychodzę z łazienki, zerkając na zegarek w telefonie. Mam pół godziny, żeby dojechać do studia telewizyjnego.
Wchodzę do kuchni, gdzie urzęduje już Alexa. Robię sobie zwykłą kanapkę, którą popijam sokiem i wychodzę z domu. Wsiadam do samochodu, po czym odpalam go, obierając kurs na studio telewizyjne.
Dokładnie dwadzieścia minut później parkuję pod siedzibą telewizji, gdzie czeka już na mnie manager. Wchodzimy razem do budynku, po czym idziemy na odpowiednie piętro. Stephen cały czas poucza mnie, co mam mówić, a czego nie. Raz jeszcze sugeruje mi udawanie związku, ale nie ma opcji, żebym się na to zgodził. Nie zamierzam kłamać, a już na pewno nie w takiej sprawie. Wiem, że byłoby to świetne marketingowo, ale nie chcę się w to bawić. Skończenie takiego związku byłoby bardzo trudne, bo paparazzi nie odpuściliby takiej sensacji. Drążyliby temat tak długo, aż obwiniliby kogoś o rozpad związku. Najpewniej byłbym to ja, a nie mam ochoty znów tłumaczyć się z czegoś, czego nie zrobiłem.
Po kolejnych dziesięciu minutach wchodzę na wywiad, słysząc wywołującą mnie prezenterkę. Program znów odbywa się w obecności publiczności. Siadam na kanapie, machając do fanów i zaczynam odpowiadać na pytania. Prowadząca wywiad od razu przechodzi do rzeczy. Na wielkim monitorze za nami ponownie pojawiają się zdjęcia moje i Dominiki, zrobione przez paparazzich, a kobieta zaczyna wypytywać o nasz domniemany związek. Opowiadam wszystko zgodnie z prawdą, zapewniając że Domi to tylko przyjaciółka, a ja wciąż jestem singlem.
Kiedy już kończymy temat, prezenterka prosi mnie o zaśpiewanie czegoś na żywo. Nie chcę robić tego bez chłopaków, ale chwilę później zauważam ich za kulisami, czekających na wejście. Zgadzam się więc, a kobieta zapowiada krótką przerwę, po której nastąpi nasz występ. Z uśmiechem wstaję z kanapy i idę za kulisy przywitać się z chłopakami. Kiedy jednak mój wzrok wędruje ponad ich ramiona, zatrzymuję się w pół kroku i blednę. Za moimi przyjaciółmi stoi dziewczyna w bandance. Wpatruję się w nią z niedowierzaniem, a nasze oczy spotykają się i mam wrażenie, że widziałem je u kogoś jeszcze.
Nieznajoma cofa się o krok, żeby po chwili ruszyć biegiem w stronę wyjścia. Wprawiam nogi w ruch, gnając za dziewczyną. Muszę dowiedzieć się, kim jest i dlaczego była za kulisami. Muszę wiedzieć, czy znów coś mi grozi. Zbiegam po schodach, cały czas będąc kilka kroków za nieznajomą. Kiedy ona wybiega z budynku, ja też wypadam z niego parę chwil później. Dziewczyny jednak już nie ma, zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu.
Rozglądam się z niedowierzaniem po parkingu, stojąc zupełnie sam pośród setki samochodów.
_______________________________________________________________________________________________________________________
No hej!
Jak podoba Wam się pierwszy rozdział opublikowany w nowym roku? Spodziewaliście się takiego zwrotu akcji, czy myśleliście jednak, że wywiad przebiegnie zupełnie spokojnie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marta, Monika niezbyt zna się na takich sprawach. Zna podstawowe informacje na ten temat, tak jak zresztą ja.
Dominika też ma nadzieję, że Kend tego nie słyszał.
Czy ja wiem? Po prostu jest nieświadomy tego, co dzieje się z Dominiką. Nigdy nie był zamieszany w takie sprawy, więc nie oczekujmy od niego, że wszystkiego się domyśli.
Patrząc na to, jaki charakter ma Kamila, mam wrażenie, że jeszcze wiele razy zostanie ona osobowością rozdziału.
Owszem, mają, ale Brown nie mógł zawieść tam Dominiki. No wiesz, bądź co bądź, Domi uciekła z agencji i uratowała Kendalla, łamiąc zakaz szefa.
Dlaczego? To była po prostu przyjacielska propozycja. Odebrałaś to inaczej?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Aha, w zakładce "Zwiastun" pojawił się zupełnie nowy filmik, zapowiadający to opowiadanie. Zrobiłam go kilka dni temu, więc będę wdzięczna, jeśli zerkniecie w zakładkę i skomentujecie ten nowy zwiastun.
Do następnego.
Podjeżdżam z Dominiką pod jedną z kawiarń, znajdujących się w centrum Los Angeles. Dziewczyna zsiada z motoru, zdejmując kask, po czym chowa go do bagażnika, a następnie dziękuje mi za podwózkę i wchodzi do kafejki. Patrzę na nią przez szybę, zastanawiając się, po co chciała tutaj przyjechać. Chwilę później mam w głowie jeszcze większy mętlik, kiedy widzę, jak Domi dosiada się do jakiegoś mężczyzny. O wiele starszego od niej mężczyzny. Zdziwiony i zaniepokojony obserwuję ich spotkanie, ale wyglądają jakby dobrze się znali. Rozmawiają ze sobą jak starzy znajomi, ale chyba nie jest to wesoła rozmowa. Oboje mają poważne miny, a moja przyjaciółka co kilka sekund dyskretnie skanuje kawiarnię wzrokiem. Ktoś z zewnątrz pewnie by tego nie zauważył, ale ja dobrze ją znam. Wiem, jak patrzeć, żeby dostrzec każdy jej gest i każdą emocję. Teraz znowu naciąga rękawy koszuli na swoje dłonie. Boi się albo stresuje. Nie wiem tylko, dlaczego. Nie wiem, co się dzieje.
Kilka minut później nasze oczy spotykają się. Domi jest zaskoczona i zaniepokojona. Patrzy przelotnie na mężczyznę i szybko wstaje od stolika, po czym wychodzi z kafejki. Idzie w moją stronę, rozglądając się na boki.
- Kendall, co się dzieje? Dlaczego nie jedziesz do domu? - dziewczyna patrzy na mnie niepewnie.
- Martwię się Domi. Kim jest ten facet? Czego się boisz? Stresujesz się czymś? Co się dzieje? - zadaję pytanie za pytaniem, chcąc wreszcie zrozumieć zachowanie dziewczyny.
- Nie masz o co się martwić. Ten facet to kolega mojego ojca. Niczego się nie boję, ani niczym się nie stresuję. Wszystko jest w porządku, rozumiesz?
- Nie kłam, błagam cię.
- Wszystko jest w porządku. - Dominika odwraca się na pięcie i wraca do kawiarni, zostawiając mnie samego na środku parkingu. Nie chcę jej tu zostawiać, ale wiem, że nie mogę zmusić jej do powrotu ze mną. Ponownie odpalam silnik motocykla i ruszam dalej w drogę. Jadę prosto do domu, tym razem nigdzie się nie zatrzymując.
Jakiś czas później wjeżdżam na odpowiednią ulicę. Paparazzi nadal stoją pod domem, ale tym razem jest też tam policja. Zdziwiony podjeżdżam bliżej, zatrzymując motor na podjeździe. Ściągam kask i schodzę z pojazdu, podchodząc do policjantów. Mężczyźni usiłują zapanować nad dziennikarzami i zmusić ich do odejścia. W końcu zaczynają grozić aresztowaniami i dopiero to powstrzymuje paparazzi przed dalszym sterczeniem pod naszym domem. Przynajmniej większość z nich. Ci bardziej uparci zostają zgarnięci do radiowozów i aresztowani, a na ulicy wreszcie zaczyna panować spokój.
Wprowadzam motocykl do garażu, po czym wchodzę do mieszkania. Moi przyjaciele zawzięcie dyskutują o czymś z managerem. Prawdopodobnie dotyczy to też mnie, skoro słyszę swoje imię. Wchodzę do salonu i siadam na kanapie, dołączając do rozmowy.
- I jak? Co z Dominiką? Weźmie udział w wywiadzie? - Stephen zaczyna zasypywać mnie pytaniami.
- Nie, ja... powiedziałem jej, że sam to załatwię. Nie chcę wciągać jej w świat showbiznesu bardziej niż już w nim siedzi. - mówię zgodnie z prawdą.
- To miłe, że chcesz ją przed tym uchronić, ale jeśli nie pojawicie się na wywiadzie razem, to paparazzi zaczną jeszcze bardziej dręczyć ją, żeby powiedziała im o waszej relacji!
- Nie będę pchał jej na siłę przed kamery! - wstaję gwałtownie z kanapy. - Ona nie jest małpką w cyrku, żeby występowała, bo ludzie tak chcą! Jest wrażliwą dziewczyną, która nie czuje się dobrze w świetle reflektorów, więc daj jej spokój! Powiedziałem, że sam to załatwię i tak się stanie! Nie będę do niczego jej zmuszał!
- Skąd niby wiesz, że źle się czuje w świetle reflektorów?! Powiedziała ci to?!
- Widzę to po jej zachowaniu! Czegoś się boi, albo czymś się stresuje, a jedynym możliwym powodem są te pieprzone dziennikarskie hieny!
- Ale ona musi wystąpić! Jeśli tego nie zrobi, to paparazzi nie dadzą wam żyć!
- To znajdź jakiś inny sposób!
- Niby jaki?!
- Udawany związek? - odzywa się nagle Carlos. Patrzymy na niego ze zdziwieniem i zainteresowaniem jednocześnie. - Znajdźcie jakąś aktorkę, powiedzcie że to dziewczyna Kendalla i problem z głowy.
- To nawet niegłupie - Stephen już zaczyna obmyślać dokładny plan.
- A według mnie to beznadziejny pomysł. - gaszę ich zapał. - Nie chcę okłamywać fanów. Nie mogę po prostu powiedzieć prawdy? Że z nikim się nie spotykam, a Dominika to tylko moja przyjaciółka?
- Udawany związek będzie o wiele lepszy marketingowo. Poza tym, fani nigdy nie dowiedzą się, że to kłamstwo.
- Nie ma mowy, nie będę udawał. Jak wymyślisz jakiś lepszy plan, to jestem u siebie. - mówię i idę do swojego pokoju.
Jedyne, o czym teraz marzę to łóżko i sen, ale kiedy już się kładę, nie mogę zasnąć. Spotkanie Domi z tamtym facetem ciągle nie daje mi spokoju, tak samo jak jej dziwne zachowanie. Bardzo chciałbym jej pomóc, ale nie mam pojęcia, jak. Mam szczerą nadzieję, że chodzi tylko o tę sprawę z paparazzi, bo jeśli nie, to naprawdę nie wiem, co się dzieje.
Po dłuższym namyśle piszę do mojej przyjaciółki wiadomość, prosząc aby poinformowała mnie, kiedy dotrze do hotelu. Odpowiedź przychodzi o dziwo po zaledwie kilkunastu sekundach. Według SMSa Dominika jest już w swoim pokoju i próbuje zasnąć. Życzę jej dobrej nocy i sam zaczynam próbować zapaść w sen.
NASTĘPNEGO DNIA
Ze snu wyrywa mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyciągam rękę i po omacku zaczynam szukać telefonu. Biorę go z szafki nocnej, po czym niechętnie otwieram oczy i odczytuję SMSa. To Domi życzy mi powodzenia podczas wywiadu. Uśmiecham się lekko, a następnie odpisuję jej, ziewając. Odkładam telefon z powrotem na szafkę nocną i przecieram zaspane oczy, po czym wstaję z łóżka. Biorę z szafy ubrania odpowiednie na wywiad, a następnie idę z nimi do łazienki, gdzie wykonuję poranną toaletę. Wychodzę z łazienki, zerkając na zegarek w telefonie. Mam pół godziny, żeby dojechać do studia telewizyjnego.
Wchodzę do kuchni, gdzie urzęduje już Alexa. Robię sobie zwykłą kanapkę, którą popijam sokiem i wychodzę z domu. Wsiadam do samochodu, po czym odpalam go, obierając kurs na studio telewizyjne.
Dokładnie dwadzieścia minut później parkuję pod siedzibą telewizji, gdzie czeka już na mnie manager. Wchodzimy razem do budynku, po czym idziemy na odpowiednie piętro. Stephen cały czas poucza mnie, co mam mówić, a czego nie. Raz jeszcze sugeruje mi udawanie związku, ale nie ma opcji, żebym się na to zgodził. Nie zamierzam kłamać, a już na pewno nie w takiej sprawie. Wiem, że byłoby to świetne marketingowo, ale nie chcę się w to bawić. Skończenie takiego związku byłoby bardzo trudne, bo paparazzi nie odpuściliby takiej sensacji. Drążyliby temat tak długo, aż obwiniliby kogoś o rozpad związku. Najpewniej byłbym to ja, a nie mam ochoty znów tłumaczyć się z czegoś, czego nie zrobiłem.
Po kolejnych dziesięciu minutach wchodzę na wywiad, słysząc wywołującą mnie prezenterkę. Program znów odbywa się w obecności publiczności. Siadam na kanapie, machając do fanów i zaczynam odpowiadać na pytania. Prowadząca wywiad od razu przechodzi do rzeczy. Na wielkim monitorze za nami ponownie pojawiają się zdjęcia moje i Dominiki, zrobione przez paparazzich, a kobieta zaczyna wypytywać o nasz domniemany związek. Opowiadam wszystko zgodnie z prawdą, zapewniając że Domi to tylko przyjaciółka, a ja wciąż jestem singlem.
Kiedy już kończymy temat, prezenterka prosi mnie o zaśpiewanie czegoś na żywo. Nie chcę robić tego bez chłopaków, ale chwilę później zauważam ich za kulisami, czekających na wejście. Zgadzam się więc, a kobieta zapowiada krótką przerwę, po której nastąpi nasz występ. Z uśmiechem wstaję z kanapy i idę za kulisy przywitać się z chłopakami. Kiedy jednak mój wzrok wędruje ponad ich ramiona, zatrzymuję się w pół kroku i blednę. Za moimi przyjaciółmi stoi dziewczyna w bandance. Wpatruję się w nią z niedowierzaniem, a nasze oczy spotykają się i mam wrażenie, że widziałem je u kogoś jeszcze.
Nieznajoma cofa się o krok, żeby po chwili ruszyć biegiem w stronę wyjścia. Wprawiam nogi w ruch, gnając za dziewczyną. Muszę dowiedzieć się, kim jest i dlaczego była za kulisami. Muszę wiedzieć, czy znów coś mi grozi. Zbiegam po schodach, cały czas będąc kilka kroków za nieznajomą. Kiedy ona wybiega z budynku, ja też wypadam z niego parę chwil później. Dziewczyny jednak już nie ma, zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu.
Rozglądam się z niedowierzaniem po parkingu, stojąc zupełnie sam pośród setki samochodów.
_______________________________________________________________________________________________________________________
No hej!
Jak podoba Wam się pierwszy rozdział opublikowany w nowym roku? Spodziewaliście się takiego zwrotu akcji, czy myśleliście jednak, że wywiad przebiegnie zupełnie spokojnie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marta, Monika niezbyt zna się na takich sprawach. Zna podstawowe informacje na ten temat, tak jak zresztą ja.
Dominika też ma nadzieję, że Kend tego nie słyszał.
Czy ja wiem? Po prostu jest nieświadomy tego, co dzieje się z Dominiką. Nigdy nie był zamieszany w takie sprawy, więc nie oczekujmy od niego, że wszystkiego się domyśli.
Patrząc na to, jaki charakter ma Kamila, mam wrażenie, że jeszcze wiele razy zostanie ona osobowością rozdziału.
Owszem, mają, ale Brown nie mógł zawieść tam Dominiki. No wiesz, bądź co bądź, Domi uciekła z agencji i uratowała Kendalla, łamiąc zakaz szefa.
Dlaczego? To była po prostu przyjacielska propozycja. Odebrałaś to inaczej?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Aha, w zakładce "Zwiastun" pojawił się zupełnie nowy filmik, zapowiadający to opowiadanie. Zrobiłam go kilka dni temu, więc będę wdzięczna, jeśli zerkniecie w zakładkę i skomentujecie ten nowy zwiastun.
Do następnego.
Idiota ją śledził... Chyba już wiem, co tu zaczyna cuchnąć.
OdpowiedzUsuńLepiej popraw motor na motocykl. Kiedy ja powiedziałam "motor" na motocykl mojego kolegi, myślałam, że już się nie odobrazi. Jak zobaczy to jakiś maniak motocyklowy, stracisz czytelnika.
Osobowością tego odcinka zostaje...
...
...
..
...
...
..
...
...
...
...
...
...
...
....
...
...
...
..
...
...
...
.
.
.
...
...
...
...
...
...
Carlos. Dokładnie to samo mówiłam. A potem ich udawany związek stanie się prawdziwy. Jak w "Chucku". Ostatnio to leciało na WP, ale to był ostatni sezon. Jesteś pewna, że nie widziałaś ani jednego odcinka?
Kendall jest na prawdę głupi.
Jeśli nadal będzie taki głupi...
Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!