Jestem na łące. Rozglądam się dookoła, a moją twarz muskają ciepłe promienie świecącego Słońca. Robię kilka kroków przed siebie i zamieram. Kilka metrów dalej stoi ON.
*per. Kendalla* Ze spokojnego snu wyrywa mnie dźwięk klikania i krzyków. Zdziwiony otwieram oczy i siadam zaspany na łóżku, próbując znaleźć źródło hałasu. Przecieram oczy, rozglądając się po pokoju, ale nic nie znajduję. Dopiero po chwili orientuję się, że odgłosy dochodzą zza otwartego okna. Narzucam na siebie koszulkę i dresy, po czym podchodzę do okna, wyglądając przez nie. Szybko jednak odsuwam się od okna, kiedy pod domem dostrzegam tłum paparazzich. Co jest?! Niemal wybiegam z pokoju, szukając pozostałych domowników. Znajduję ich kilka chwil później, siedzących w salonie. Żywo o czymś dyskutują, a Logan rozmawia z kimś przez telefon. Patrzę na nich zdziwiony, nie wiedząc, co się dzieje. - Ej, wie ktoś, czemu nasz dom jest otoczony? - pytam w końcu, siadając na kanapie. - Może dlatego, że zachciało ci się nocnych przechadzek? - Alexa patrzy na mnie ze złością, włączając telewizor. Patrzę na nią zdziwiony, a na ekranie pojawia się urywek programu plotkarskiego sprzed mniej wi
*per. Kendalla* Wraz z chłopakami przemierzam ulice Los Angeles, wracając z sesji nagraniowej na nowy album. Byliśmy w studiu zaledwie kilka godzin, a ja czuję, jakbyśmy byli tam przez kilka dni. Jednak urlop nie był takim dobrym pomysłem, jak nam się na początku zdawało. Teraz znowu trzeba przyzwyczaić się do wczesnego wstawania i spędzania całych dni w pracy. Wzdycham cicho, wchodząc z chłopakami do galerii handlowej. Uparli się, że właśnie w tym momencie mają ochotę na kawę ze Starbucksa, a że nie mam nic ciekawszego do roboty, idę razem z nimi. Szczerze mówiąc, pomimo że cały czas idę obok moich przyjaciół, niezbyt wiem, co mówią. Moje myśli cały czas krążą wokół listu i dziwnej rozmowy z Bridgit. Od spotkania w domu Mendler, nie mam z nią kontaktu. Nie odbiera telefonu ani ode mnie, ani od chłopaków. Na wiadomości też nie odpowiada, a mnie ciągle męczą jej słowa. Zastanawiam się, co takiego Dominika przeszła i, czy w jakikolwiek sposób mogę jej pomóc. Dziwna była też reakcja Bri
Komentarze
Prześlij komentarz
Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D