Rozdział 14
*per. Dominiki*
Wychodzę oszołomiona z sali, nadal nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Siadam blada pod ścianą, mając ochotę się rozpłakać. Tyle pracy i naszego czasu poszło na marne tylko dlatego, że Julia postanowiła okłamać dyrektorkę. Swoją drogą, niesprawiedliwe jest to, że kobieta nawet nie chciała usłyszeć naszej wersji. Z góry założyła, że blondynka mówi prawdę.
Wzdycham cicho, widząc kątem oka, jak zbliżają się do mnie Paweł i Agata. Wstaję powoli z podłogi i kieruję się w stronę swojej szafki. Słyszę, jak mnie wołają, ale mam to gdzieś. Nie mam zamiaru o tym z nimi dyskutować. Nie teraz. Potrzebuję chwili, żeby ochłonąć, więc skręcam w korytarz, w którym znajduje się moja szafka. Czeka tam już na mnie uśmiechnięta Kamila, jednak mina rzednie jej, kiedy zauważa bladość mojej twarzy.
- Co się stało? - pyta zaniepokojona, ale nie mam siły odpowiedzieć, więc po prostu się do niej przytulam.
- Dominika, musimy pogadać! - słyszę nagle Piotrka i już wiem, że będzie nieciekawie, bo moja przyjaciółka nie darzy chłopaka jakąkolwiek sympatią. Można wręcz powiedzieć, że go nie znosi. Kiedy tylko zauważa, że to właśnie on mnie woła, jej ciało spina się, a usta zaciskają w wąską linię.
- Co jej zrobiłeś?! - warczy przez zaciśnięte zęby na Szewczyka, podchodząc do niego z zaciśniętymi pięściami. W ostatniej chwili zdążam złapać ją za rękaw i odciągnąć od chłopaka.
- On nic jej nie zrobił, nienormalna jesteś? - odzywa się Agata, czym jeszcze bardziej rozwściecza brunetkę.
- Kamila, dość. - mówię stanowczo, widząc że tylko kilka sekund dzieli dziewczynę od rozpoczęcia bójki. Po mojej interwencji cofa się kilka kroków do tyłu, nie spuszczając z oczu stojącej naprzeciwko dwójki. - A Ty uważaj na słowa, bo następnym razem jej nie powstrzymam. - ostrzegam Mazur i ciągnę moją przyjaciółkę do damskiej toalety.
- Mów, co się stało. Czego oni od Ciebie chcieli? - pyta, sprawdzając przy okazji czy ktoś jest w kabinach, a ja opieram się plecami o ścianę, wzdychając cicho.
- Nasza wychowawczyni przed odejściem z pracy dała nam do zrobienia projekty grupowe i mnie przydzieliła do Piotrka, Agaty i Julii. No i wiesz jak to Julia, od razu zaczęła się rządzić i ustaliła, że zrobimy ten projekt wtedy, kiedy ona będzie miała czas, ale my mieliśmy już plany na ten dzień, więc spotkaliśmy się po kryjomu u Piotrka i zrobiliśmy plakat oraz wypracowanie. Na drugi dzień daliśmy to Julii, a kiedy okazało się, że termin oddawania projektów jest przesunięty na dzisiaj, ona po prostu podpisała się pod naszą pracą, twierdząc że zrobiła wszystko sama, a dyrektorka nawet nie dała nam dojść do słowa. Naszej trójce od razu wstawiła oceny niedostateczne, a Julii celującą. - wyjaśniam i widzę, że w mojej przyjaciółce wzbiera się wściekłość. Zaciska dłonie w pięści i wybiega z toalety. Biegnę za nią, bojąc się, co zamierza. Znam Kamilę od niemal trzech lat i wiem, co potrafi zrobić, kiedy ktoś w jakikolwiek sposób skrzywdzi bądź zrani jej bliskich. Jest strasznie wybuchowa i nie panuje wtedy nad sobą. Zazwyczaj w takich sytuacjach kieruje się emocjami zamiast rozumem.
Po chwili moja przyjaciółka przyspiesza, przez co tracę ją z oczu wśród tłumu uczniów. Kilka sekund potem po korytarzu rozlega się czyjś piskliwy krzyk. Ludzie rzucają się z zaciekawieniem w tamtą stronę, a ja zaczynam przepychać się pomiędzy nimi, próbując ich wyprzedzić. Wiem, że ten krzyk był związany z Kami.
Jakimś cudem udaje mi się przepchnąć przez uczniów i zobaczyć, jak Kamila przyciska Julię do ściany, szarpiąc ją. Klony Julki próbują odciągnąć Kami od przyjaciółki, drąc się niemiłosiernie, a zebrana publika zaczyna dopingować brunetkę do zrobienia naczelnej plastików krzywdy. Rzucam plecak gdzieś w kąt i podbiegam do mojej przyjaciółki, zaczynając ją odciągać. Wiem, że jeśli zaraz nie odpuści, to wyleci ze szkoły.
- Masz natychmiast przyznać się dyrektorce, że ukradłaś wypracowanie i plakat! - w pewnym momencie udaje mi się rozróżnić słowa Kamili spomiędzy krzyków przerażonych blondynek i dopingu innych uczniów.
- Kamila, przestań! Zostaw ją! Wylecisz ze szkoły! - próbuję jakkolwiek do niej dotrzeć i powstrzymać ją, zanim naprawdę zrobi Julii krzywdę, ale do niej nic nie dociera. Nadal szarpie Julką, próbując zmusić ją do wyjawienia kłamstwa.
- Co się tutaj dzieje?! - słyszymy nagle dyrektorkę i dopiero to powstrzymuje moją przyjaciółkę. Puszcza blondynkę i odwraca się przodem do rządzącej szkołą. - Do gabinetu! Cała piątka! Już! - wrzeszczy kobieta, a do mnie zaczyna docierać, co się właśnie stało. Adrenalina w moim organizmie zaczyna się zmniejszać, wprowadzając moje ręce w drżenie. Podnoszę plecak z ziemi i zarzucam go na ramię, kierując się wraz z pozostałymi dziewczynami za Panią dyrektor. Idziemy przez tłum uczniów, a moja nieśmiałość zaczyna wracać po skoku adrenaliny. Oddech zaczyna przyspieszać, a serce mocniej bić. Patrzę kątem oka na Kamilę, która nawet na chwilę nie traci pewności siebie. Idzie między uczniami z podniesioną głową i znudzoną miną. Przed nami idzie roztrzęsiona Julia, uspokajana przez swoje przyjaciółki. Nie wiem czy naprawdę jest przerażona, czy tylko gra, ale faktem jest, że Kami tym razem naprawdę przesadziła. Jak jeszcze zrozumiem pyskówki czy wyżycie się na jakichś rzeczach, to szarpanie dziewczyny, która nigdy w życiu się nie biła i nie miała najmniejszych szans na obronę, jest według mnie grubą przesadą.
Po wejściu do gabinetu ustawiamy się w rządku, a kobieta siada za biurkiem. Widać, że jest wściekła. Patrzy to na mnie, to na Kamilę, to na plastiki. Wygląda, jakby nie wiedziała, co zrobić. W sumie jej się nie dziwię. Już dawno nie było w tej szkole takiej afery, jak dzisiaj.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że w tym momencie możesz zostać wydalona ze szkoły, prawda? - zwraca się dyrektorka do brunetki, a ona przytakuje. - Masz coś na swoją obronę?
- Może to, że Julia jest zwykłą oszustką, która zamiast pomóc grupie przy projekcie wolała zajmować się swoją tapetą i podpisać się pod pracą reszty? - pyta retorycznie Kami, wytrącając dyrektorkę z równowagi.
- Posłuchaj młoda damo, znam Julię nie od dzisiaj i wiem, że nigdy w życiu niczego by nie ukradła ani nie podpisałaby się pod nieswoją pracą. Nie masz nic, żeby udowodnić jej domniemaną winę. - mówi, przenosząc wzrok z mojej przyjaciółki na mnie.
- Znasz ją nie od dzisiaj, tak? Od kiedy? Od trzech lat? Czterech? Mnie znasz odkąd się urodziłam, a Julię bronisz tylko dlatego, że jej tatuś sponsoruje szkolne imprezy i wycieczki. Nie jesteś obiektywna. Po prostu nie chcesz stracić czeków od Olszewskiego i dlatego zamiast wysłuchać obu stron, od razu stajesz po stronie tej rozpuszczonej...
- Dosyć! - przerywa Kamili dyrektorka, patrząc na nią rozwścieczona. - W tej chwili masz przeprosić Julię. W innym wypadku będę zmuszona wydalić Cię z placówki.
- Przed maturą? Nie masz prawa. - mówi brunetka pewnym siebie głosem.
- Nieważne, czy przed maturą, czy tuż po niej. Po tym, co dzisiaj zrobiłaś, mogę wyrzucić Cię w każdej chwili. Poza tym, z Twoimi ocenami żaden nauczyciel nie dopuści Cię do matury. - stwierdza kobieta, patrząc w dziennik.
- Słucham? Z każdego przedmiotu mam czwórki, a nawet czasem wpadnie piątka. Nie spadam poniżej trójki, więc nie ma podstaw, żeby mnie nie dopuścić. - tłumaczy, zaskoczona słowami dyrektorki.
- To ciekawe, bo jak na razie masz trzy zagrożenia, dwie oceny dopuszczające, a resztę dostateczną. - oznajmia moja nowa wychowawczyni, a Kami podchodzi czy prędzej do dziennika i zaczyna przeglądać swoje oceny.
- Sfałszowałaś to! - wrzeszczy nagle. - Nie miałam ani jednego zagrożenia! Dopisałaś mi te jedynki! Wszyscy uczniowie mają z fizyki po dwie oceny, a ja mam pięć, a nie byłam pytana od jakichś dwóch miesięcy!
- Niczego Ci nie dopisałam. Tak prezentują się Twoje stopnie. Poza tym, nawet gdybym dopuściła Cię do matury i tak byś jej nie zdała, więc wybieraj. Przepraszasz Julię i zapominamy o sprawie czy wolisz jednak zostać wydalona? - dyrektorka stawia mojej przyjaciółce ultimatum, patrząc na nią z wyższością.
- Nie przeproszę jej i o niczym nie zapomnę! W tej chwili idę do kuratorium i zgłaszam sfałszowanie moich ocen! - krzyczy brunetka i niemal wybiega z gabinetu, zostawiając nas tam zszokowanych.
________________________________________________________________________________________________________________
Hej!
Zgodnie z obietnicą, wracam do Was z regularnymi rozdziałami. Rozpiska na ten miesiąc jest już zaktualizowana, chociaż nie wiem czy jeszcze coś się w niej nie zmieni. To zależy od wielu czynników, ale nieważne.
Jak widzicie, dzisiaj przedstawiłam Kamilę od bardziej agresywnej strony, co może tłumaczyć, dlaczego Piotrek się jej boi. Dyrektorka też nie daje o sobie zapomnieć, a już za kilka rozdziałów do opowiadania wkroczy BTR, więc czekajcie.
Do następnego.
Wychodzę oszołomiona z sali, nadal nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Siadam blada pod ścianą, mając ochotę się rozpłakać. Tyle pracy i naszego czasu poszło na marne tylko dlatego, że Julia postanowiła okłamać dyrektorkę. Swoją drogą, niesprawiedliwe jest to, że kobieta nawet nie chciała usłyszeć naszej wersji. Z góry założyła, że blondynka mówi prawdę.
Wzdycham cicho, widząc kątem oka, jak zbliżają się do mnie Paweł i Agata. Wstaję powoli z podłogi i kieruję się w stronę swojej szafki. Słyszę, jak mnie wołają, ale mam to gdzieś. Nie mam zamiaru o tym z nimi dyskutować. Nie teraz. Potrzebuję chwili, żeby ochłonąć, więc skręcam w korytarz, w którym znajduje się moja szafka. Czeka tam już na mnie uśmiechnięta Kamila, jednak mina rzednie jej, kiedy zauważa bladość mojej twarzy.
- Co się stało? - pyta zaniepokojona, ale nie mam siły odpowiedzieć, więc po prostu się do niej przytulam.
- Dominika, musimy pogadać! - słyszę nagle Piotrka i już wiem, że będzie nieciekawie, bo moja przyjaciółka nie darzy chłopaka jakąkolwiek sympatią. Można wręcz powiedzieć, że go nie znosi. Kiedy tylko zauważa, że to właśnie on mnie woła, jej ciało spina się, a usta zaciskają w wąską linię.
- Co jej zrobiłeś?! - warczy przez zaciśnięte zęby na Szewczyka, podchodząc do niego z zaciśniętymi pięściami. W ostatniej chwili zdążam złapać ją za rękaw i odciągnąć od chłopaka.
- On nic jej nie zrobił, nienormalna jesteś? - odzywa się Agata, czym jeszcze bardziej rozwściecza brunetkę.
- Kamila, dość. - mówię stanowczo, widząc że tylko kilka sekund dzieli dziewczynę od rozpoczęcia bójki. Po mojej interwencji cofa się kilka kroków do tyłu, nie spuszczając z oczu stojącej naprzeciwko dwójki. - A Ty uważaj na słowa, bo następnym razem jej nie powstrzymam. - ostrzegam Mazur i ciągnę moją przyjaciółkę do damskiej toalety.
- Mów, co się stało. Czego oni od Ciebie chcieli? - pyta, sprawdzając przy okazji czy ktoś jest w kabinach, a ja opieram się plecami o ścianę, wzdychając cicho.
- Nasza wychowawczyni przed odejściem z pracy dała nam do zrobienia projekty grupowe i mnie przydzieliła do Piotrka, Agaty i Julii. No i wiesz jak to Julia, od razu zaczęła się rządzić i ustaliła, że zrobimy ten projekt wtedy, kiedy ona będzie miała czas, ale my mieliśmy już plany na ten dzień, więc spotkaliśmy się po kryjomu u Piotrka i zrobiliśmy plakat oraz wypracowanie. Na drugi dzień daliśmy to Julii, a kiedy okazało się, że termin oddawania projektów jest przesunięty na dzisiaj, ona po prostu podpisała się pod naszą pracą, twierdząc że zrobiła wszystko sama, a dyrektorka nawet nie dała nam dojść do słowa. Naszej trójce od razu wstawiła oceny niedostateczne, a Julii celującą. - wyjaśniam i widzę, że w mojej przyjaciółce wzbiera się wściekłość. Zaciska dłonie w pięści i wybiega z toalety. Biegnę za nią, bojąc się, co zamierza. Znam Kamilę od niemal trzech lat i wiem, co potrafi zrobić, kiedy ktoś w jakikolwiek sposób skrzywdzi bądź zrani jej bliskich. Jest strasznie wybuchowa i nie panuje wtedy nad sobą. Zazwyczaj w takich sytuacjach kieruje się emocjami zamiast rozumem.
Po chwili moja przyjaciółka przyspiesza, przez co tracę ją z oczu wśród tłumu uczniów. Kilka sekund potem po korytarzu rozlega się czyjś piskliwy krzyk. Ludzie rzucają się z zaciekawieniem w tamtą stronę, a ja zaczynam przepychać się pomiędzy nimi, próbując ich wyprzedzić. Wiem, że ten krzyk był związany z Kami.
Jakimś cudem udaje mi się przepchnąć przez uczniów i zobaczyć, jak Kamila przyciska Julię do ściany, szarpiąc ją. Klony Julki próbują odciągnąć Kami od przyjaciółki, drąc się niemiłosiernie, a zebrana publika zaczyna dopingować brunetkę do zrobienia naczelnej plastików krzywdy. Rzucam plecak gdzieś w kąt i podbiegam do mojej przyjaciółki, zaczynając ją odciągać. Wiem, że jeśli zaraz nie odpuści, to wyleci ze szkoły.
- Masz natychmiast przyznać się dyrektorce, że ukradłaś wypracowanie i plakat! - w pewnym momencie udaje mi się rozróżnić słowa Kamili spomiędzy krzyków przerażonych blondynek i dopingu innych uczniów.
- Kamila, przestań! Zostaw ją! Wylecisz ze szkoły! - próbuję jakkolwiek do niej dotrzeć i powstrzymać ją, zanim naprawdę zrobi Julii krzywdę, ale do niej nic nie dociera. Nadal szarpie Julką, próbując zmusić ją do wyjawienia kłamstwa.
- Co się tutaj dzieje?! - słyszymy nagle dyrektorkę i dopiero to powstrzymuje moją przyjaciółkę. Puszcza blondynkę i odwraca się przodem do rządzącej szkołą. - Do gabinetu! Cała piątka! Już! - wrzeszczy kobieta, a do mnie zaczyna docierać, co się właśnie stało. Adrenalina w moim organizmie zaczyna się zmniejszać, wprowadzając moje ręce w drżenie. Podnoszę plecak z ziemi i zarzucam go na ramię, kierując się wraz z pozostałymi dziewczynami za Panią dyrektor. Idziemy przez tłum uczniów, a moja nieśmiałość zaczyna wracać po skoku adrenaliny. Oddech zaczyna przyspieszać, a serce mocniej bić. Patrzę kątem oka na Kamilę, która nawet na chwilę nie traci pewności siebie. Idzie między uczniami z podniesioną głową i znudzoną miną. Przed nami idzie roztrzęsiona Julia, uspokajana przez swoje przyjaciółki. Nie wiem czy naprawdę jest przerażona, czy tylko gra, ale faktem jest, że Kami tym razem naprawdę przesadziła. Jak jeszcze zrozumiem pyskówki czy wyżycie się na jakichś rzeczach, to szarpanie dziewczyny, która nigdy w życiu się nie biła i nie miała najmniejszych szans na obronę, jest według mnie grubą przesadą.
Po wejściu do gabinetu ustawiamy się w rządku, a kobieta siada za biurkiem. Widać, że jest wściekła. Patrzy to na mnie, to na Kamilę, to na plastiki. Wygląda, jakby nie wiedziała, co zrobić. W sumie jej się nie dziwię. Już dawno nie było w tej szkole takiej afery, jak dzisiaj.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że w tym momencie możesz zostać wydalona ze szkoły, prawda? - zwraca się dyrektorka do brunetki, a ona przytakuje. - Masz coś na swoją obronę?
- Może to, że Julia jest zwykłą oszustką, która zamiast pomóc grupie przy projekcie wolała zajmować się swoją tapetą i podpisać się pod pracą reszty? - pyta retorycznie Kami, wytrącając dyrektorkę z równowagi.
- Posłuchaj młoda damo, znam Julię nie od dzisiaj i wiem, że nigdy w życiu niczego by nie ukradła ani nie podpisałaby się pod nieswoją pracą. Nie masz nic, żeby udowodnić jej domniemaną winę. - mówi, przenosząc wzrok z mojej przyjaciółki na mnie.
- Znasz ją nie od dzisiaj, tak? Od kiedy? Od trzech lat? Czterech? Mnie znasz odkąd się urodziłam, a Julię bronisz tylko dlatego, że jej tatuś sponsoruje szkolne imprezy i wycieczki. Nie jesteś obiektywna. Po prostu nie chcesz stracić czeków od Olszewskiego i dlatego zamiast wysłuchać obu stron, od razu stajesz po stronie tej rozpuszczonej...
- Dosyć! - przerywa Kamili dyrektorka, patrząc na nią rozwścieczona. - W tej chwili masz przeprosić Julię. W innym wypadku będę zmuszona wydalić Cię z placówki.
- Przed maturą? Nie masz prawa. - mówi brunetka pewnym siebie głosem.
- Nieważne, czy przed maturą, czy tuż po niej. Po tym, co dzisiaj zrobiłaś, mogę wyrzucić Cię w każdej chwili. Poza tym, z Twoimi ocenami żaden nauczyciel nie dopuści Cię do matury. - stwierdza kobieta, patrząc w dziennik.
- Słucham? Z każdego przedmiotu mam czwórki, a nawet czasem wpadnie piątka. Nie spadam poniżej trójki, więc nie ma podstaw, żeby mnie nie dopuścić. - tłumaczy, zaskoczona słowami dyrektorki.
- To ciekawe, bo jak na razie masz trzy zagrożenia, dwie oceny dopuszczające, a resztę dostateczną. - oznajmia moja nowa wychowawczyni, a Kami podchodzi czy prędzej do dziennika i zaczyna przeglądać swoje oceny.
- Sfałszowałaś to! - wrzeszczy nagle. - Nie miałam ani jednego zagrożenia! Dopisałaś mi te jedynki! Wszyscy uczniowie mają z fizyki po dwie oceny, a ja mam pięć, a nie byłam pytana od jakichś dwóch miesięcy!
- Niczego Ci nie dopisałam. Tak prezentują się Twoje stopnie. Poza tym, nawet gdybym dopuściła Cię do matury i tak byś jej nie zdała, więc wybieraj. Przepraszasz Julię i zapominamy o sprawie czy wolisz jednak zostać wydalona? - dyrektorka stawia mojej przyjaciółce ultimatum, patrząc na nią z wyższością.
- Nie przeproszę jej i o niczym nie zapomnę! W tej chwili idę do kuratorium i zgłaszam sfałszowanie moich ocen! - krzyczy brunetka i niemal wybiega z gabinetu, zostawiając nas tam zszokowanych.
________________________________________________________________________________________________________________
Hej!
Zgodnie z obietnicą, wracam do Was z regularnymi rozdziałami. Rozpiska na ten miesiąc jest już zaktualizowana, chociaż nie wiem czy jeszcze coś się w niej nie zmieni. To zależy od wielu czynników, ale nieważne.
Jak widzicie, dzisiaj przedstawiłam Kamilę od bardziej agresywnej strony, co może tłumaczyć, dlaczego Piotrek się jej boi. Dyrektorka też nie daje o sobie zapomnieć, a już za kilka rozdziałów do opowiadania wkroczy BTR, więc czekajcie.
Do następnego.
Może się powtórzę, ale kim ta Julia do jasnej cholery jest? A ta dyrektorka... Obie są siebie warte. Śmierdzące zołzy.
OdpowiedzUsuńKamila powinna się dowiedzieć. A może lepiej nie, bo wtedy powyrywa Julii włosy gołymi rękami. Nie mówię, że to nie byłoby ciekawe, ale Kamila mogłaby mieć przez to niezłe kłopoty.
Mówiłam... Swoją drogą, Kami, niezła technika, gdzieś się tego nauczyła?
Ta... jej tam jeszcze brakowało. No cudownie.
Oj, coś słabo ją znasz, stara proco.
Kamila, rezerwuj sobie komisyjny. Nie masz nic do stracenia.
No... Zuch dziewczynka. Przy okazji złóż jeszcze wniosek o oddalenie dyrektorki ze stanowiska.
Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!
I tak przy okazji, przypominam o Koniczynce, bo dawno Cię nie było.
Ja na miejscu Kamili też bym się domagała sprawiedliwości dla siebie, swoich przyjaciół i wszystkich poszkodowanych. Mam nadzieję, że zarówno plastik , jak i ta jędzowata dyra dostanie za swoje. Nie mogę doczekać się, kiedy zjawią się BTR.
OdpowiedzUsuńRozdział , jak i cała książka napisany, że aż chce się czytać. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Pozdrawiam,
Rose