Rozdział 48

W TYM SAMYM CZASIE
*per. Dominiki*
Wchodzę roztrzęsiona do mieszkania, gdzie czekają już na mnie moje przyjaciółki. Obie siedzą na kanapie, wpatrując się z uśmiechami w ekran laptopa, na którym odpalony jest Facebook. Siadam obok nich i podciągam nogi pod brodę, obejmując je ramionami. Spoglądam niepewnie na ekran laptopa, dzięki czemu dostrzegam artykuł o napadzie. Biorę głęboki oddech i odwracam wzrok, nie chcąc już o tym myśleć.
Sięgam po pilot telewizyjny i naciskam czerwony przycisk, a na ekranie telewizora pojawia się jakaś głupia komedia. Wpatruję się tępo w ekran, nie mając najmniejszego pojęcia, o co chodzi w filmie. Szczerze mówiąc niezbyt mnie to interesuje, ale muszę zająć czymś myśli. Poprawiam się na kanapie i staram się skupić na fabule komedii.
- Wow, gratulacje młoda. - słyszę nagle głos Moniki.
- Co? - pytam zdezorientowana, odrywając wzrok od telewizora.
- Uratowałaś go. - uśmiecha się, wciąż patrząc w laptopa.
- I to w jakim stylu. - wtrąca się Kami. - Rozwalony stolik, skręcony nadgarstek jednego z bandziorów i kulka w kolanie drugiego. Wow, brawo.
- Ta, dzięki. - mamroczę pod nosem, przenosząc wzrok z powrotem na ekran telewizora. - A ten... napisali coś o Kendallu? Wiadomo, co z nim?
- Tak, piszą, że jest z Bridgit.
- Co?! - wyrywam laptopa z rąk Moniki, zaczynając czytać artykuł.
- Spokojnie, to strona plotkarska, nie piszą tam całej prawdy. Kendall i Bridgit są... oni nawet nie są przyjaciółmi. - wyjaśnia Monia, zabierając laptopa.
- Poza tym, jeśli masz co do tego jakieś wątpliwości, zawsze możesz zadzwonić do Bridge, nie? - Kami podaje mi z cwanym uśmieszkiem telefon.
- Nie, po co? Macie rację, to strona plotkarska. A poza tym, nie jestem dziewczyną Kendalla, więc nie mam o co być zazdrosna. On mnie pewnie nawet nie pamięta, więc nie mam się czym przejmować. - uśmiecham się sztucznie, wbijając wzrok w ziemię. - Wiecie co? Ja chyba idę spać.
- O 18? - Monika patrzy na mnie dziwnie.
- Wiesz, po tym, co się dzisiaj stało, jestem dość zmęczona. W końcu, niecodziennie muszę powalić czterech dwa razy większych facetów, nie?
- Wszystko w porządku? Może pójdziesz do lekarza? - moja zaniepokojona kuzynka odkłada laptopa, patrząc na mnie ze zmartwieniem.
- Nic mi nie jest, to tylko zmęczenie. Prześpię się kilka godzin i będzie w porządku. Serio, jedyne, czego teraz potrzebuję, to odpoczynek. - wyjaśniam i, zanim Monika zdąży powiedzieć coś jeszcze, wchodzę do swojej sypialni, zamykając drzwi na klucz. Podchodzę do jednej z moich walizek, a następnie przebieram się w wyciągniętą z niej piżamę i kładę się wykończona na łóżku.
Nie mogę uwierzyć w to, co się dzisiaj stało. Jeśli tak ma wyglądać mój każdy dzień, to podejrzewam, że nie dożyję trzydziestki. Przy takim trybie życia albo padnę z wykończenia, albo ze stresu doznam załamania psychicznego.
Zmęczona gaszę nocną lampkę, przykrywam się po uszy kołdrą i zamykam oczy, chcąc pójść spać. Szybko jednak otwieram oczy i siadam przerażona na łóżku, na powrót włączając lampkę. Chwilę potem raz jeszcze próbuję pójść spać, ale efekt jest taki sam. Za każdym razem, kiedy zamykam oczy, widzę to, co działo się w kawiarni. Widzę przerażonego Kendalla i pistolet przyłożony do jego głowy.
Podciągam nogi pod brodę i obejmuję je ramionami, starając się powstrzymać płacz. Dopiero teraz wszystkie emocje, które pod wpływem adrenaliny przestały mieć znaczenie podczas napadu, wychodzą na światło dzienne. Jestem przerażona i roztrzęsiona. Moja wyobraźnia podsuwa mi czarne sugestie tego, jak mógł skończyć się ten napad, gdyby mnie tam nie było, lub gdyby emocje wzięły górę.
- Domi, otwieraj! - słyszę nagle krzyk Kamili i walenie w drzwi, przez co podskakuję ze strachu. - Dominika! Otwieraj no! Już!
Szybko wycieram łzy z policzków, nie wiedząc nawet, kiedy zaczęły lecieć. Podchodzę do drzwi i otwieram je, a Kami dosłownie wpada do pokoju, trzymając na rękach laptopa. Po chwili do mojego pokoju szybkim krokiem wchodzi również Monika.
- Co się stało? - pytam niepewnie, starając się uspokoić trzęsący się głos.
- Płakałaś? - pyta moja kuzynka, patrząc na mnie z niepokojem.
- Wiesz, ja...
- Nieważne! Cicho bądź i chodź tu, później sobie porozmawiacie. Teraz musisz coś zobaczyć. - Kamila przerywa mi, siadając po turecku na moim łóżku.
- Co się znowu stało? - siadam obok mojej przyjaciółki, która podaje mi laptopa z włączonym Facebookiem. Chwilę potem na ekranie dostrzegam nowy post Kendalla, więc z zaciekawieniem zaczynam czytać. Post jest dość długi, co samo w sobie jest dziwne, bo Kend nie dodawał nigdy wpisów takiej długości. Jeszcze bardziej dziwi mnie jednak treść posta, która przechodzi wszelkie moje oczekiwania.
_______________________________________________________________________________________________________________________
Hej!
Jak widzicie, wreszcie pojawia się tutaj rozdział i mam nadzieję, że rozdziały będą pojawiały się już regularnie, bo naprawdę nie chciałabym robić już żadnych przerw, a na pewno nie aż tak długich jak miało to miejsce teraz. Oczywiście nie zostawię Was bez wyjaśnień. Jeśli chcecie się dowiedzieć, dlaczego tak długo mnie tu nie było, to zapraszam na mojego pierwszego bloga (TUTAJ), gdzie w poniedziałek pojawi się post wyjaśniający ten miesiąc nieobecności.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marta, nie oglądałam nigdy "Zimowego", ale sprawdzę, co to jest.
Jest tak, ale pomimo to nie zostawiłaby go w takiej sytuacji. Bridgit jest osobą, która może nie lubić jakiejś osoby, ale pomimo to pomoże jej w kryzysowej sytuacji.
Nie ma, spokojnie.
Wiesz, protale plotkarskie zazwyczaj nie mają żadnej logiki.

Maria, witam Cię serdecznie na blogu. Rozgość się i czuj się jak u siebie.
Jak to da się pokonać maksymalnie dwóch? Naprawdę tak jest?
Ja tak robię, jak mam coś ważnego do przekazania. Serio, za każdym razem, kiedy chcę napisać coś bardzo ważnego, nagle brakuje mi słów i nie wiem, jak sklecić sensowne zdanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do następnego.

Komentarze

  1. Czemu Monika mówi na Dominikę "Młoda"? Byłam prawie pewna, że są w tym samym wieku.
    Nagle zaczynam, się zastanawiać, czy one zabijają. Czy mogą mordować. Wiesz, ostra amunicja i tak dalej.
    Dobra, to było śmieszne. Po tych kilku tygodniach przerwy nagle dostrzegam coś zabawnego w perspektywie związku Bridgit-Kendall.
    Hihi, fajna literówka. Most. Ona jest mostem.
    A skąd wiesz? Widział Cię w ogóle? Nie, widział dziewczynę z fioletowym gnatem.
    Raz poszłam, spać o osiemnastej. Chciałam sobie poczytać. Ostatecznie siedziałam do jedenastej, ale książkę skończyłam.
    Właśnie przypomniał mi się Harry Potter i wczorajsze czytanie starych wydruków nie ma z tym nic wspólnego,
    Niech sobie bajkę obejrzy. „Barbie: Life in the dreamhouse” na prawdę pomaga. Przetestowałam na sobie.
    Za wcześnie skończyłaś, wiesz? Kie mogłaś napisać jeszcze dwóch-trzech zdań? To przecież tak malutko.
    Rozdział super!
    Chodziło o "Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz". Czemu zawsze muszę to każdemu tłumaczyć?
    Taa.. najwyraźniej termin "rzetelność dziennikarska" jest im obca.
    Nie, maksymalnie da się dziewięciu, Chucka było oglądać.
    Czekam na nnl Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. Naprawdę dwóch to maks. Wiem to od osób doświadczonych, też się przyłapałam na tym. W ogóle masz drobny błąd w dialogach, więc jeśli chcesz podeślę link z poradami, jak to dobrze robić.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 72

Rozdział 53

Rozdział 55