Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2018

Rozdział 43

*per. Dominiki* - Gdzie ona jest? Powinno już dawno tutaj z nami stać. - Monika znów zaczyna narzekać. - Uspokój się, zdąży. Przed chwilą do niej pisałam, jest już w drodze. - staram się uspokoić moją zdenerwowaną kuzynkę. - O, świetnie! Pewnie utknęła w jakimś korku i się spóźni. No cudownie. - Monika chodzi wte i wewte obok lotniskowych krzesełek. - Uspokój się. Mogłaś w nocy spać i wstać szczęśliwa, a nie teraz narzekać przez niewyspanie. - patrzę na nią zła, wiedząc że zły humor mojej kuzynki wcale nie jest spowodowany spóźnieniem Kamili. - Ty też nie spałaś, więc siedź cicho, dobra? - Monika krzyżuje ręce na piersi i siada rozdrażniona obok mnie. Patrzę zaniepokojona na ekran telefonu. Za kilka minut mamy odprawę, a nadal nie jesteśmy w komplecie. Niespodziewanie dochodzi do mnie, że moja mama coś do mnie mówi. Patrzę na nią rozkojarzona i odpowiadam półgębkiem na zadane przez nią pytanie, nie bardzo wiedząc nawet, o co chodziło. Kami, gdzie jesteś?! Moja mama ciągle coś

Rozdział 42

Otwieram powoli oczy. Pierwszym, co widzę, jest jakiś chłopczyk, leżący obok mnie. Zrywam się przerażona z łóżka, w efekcie czego z hukiem spadam na podłogę. Chłopczyk jednak nie reaguje. Patrzę niepewnie na łóżko i z przerażeniem odkrywam, że leży na nim też moja młodsza wersja. Co jest?! Wstaję szybko z podłogi, rozglądając się po ciemnym pokoju. Wszystko wygląda tak, jak 11 lat temu. Tak, jak tamtej nocy, kiedy Kendall zapewniał mnie, że nigdzie nie wyjeżdża. Ściany są w kolorze bladego różu, a na ścianie wisi kilka półek ze stojącymi na nich pluszakami. Nad łóżkiem wisi mnóstwo zdjęć z mojego dzieciństwa, a w rogu pokoju stoi mała biblioteczka. Patrzę z powrotem na łóżko. Moja młodsza wersja spokojnie śpi, przytulając pluszowego misia. Na jej policzku można dostrzec ślady łez. Dociera do mnie, że chłopczyk, który leży obok, to Kendall. Kendall sprzed 11 lat. Krzyżuję ręce na piersi i robię kilka kroków wstecz, patrząc na to z niedowierzaniem. O co tutaj chodzi? Cofnęłam się w cza

Rozdział 41

Obraz
*per. Dominiki* Po trzech godzinach z ulgą wychodzę z sali egzaminacyjnej. W gruncie rzeczy nie było tak strasznie, jak myślałam. Pytania były całkiem łatwe i na większość znałam odpowiedź. Sęk w tym, że kompletnie nie potrafiłam się skupić. Myślałam o wszystkim, tylko nie o języku polskim. W trakcie tych trzech godzin przez głowę zdążyły przelecieć mi myśli o Kendallu, o liście, o Piotrku, o Marcelu i o sytuacji w domu Kacpra. Chyba po prostu zbyt dużo zwaliło mi się na głowę w zbyt krótkim okresie czasu. Mam tylko nadzieję, że nie zaważy to na wyniku mojej matury. - Idziesz z nami, Domi? - słyszę nagle, więc czym prędzej przenoszę wzrok na niespodziewanego rozmówcę. - Co? Dokąd? - pytam Piotrka, nie bardzo wiedząc, o co mu chodzi. - Oj, Domi, Domi, jak zwykle masz głowę w chmurach. - chłopak przewraca oczami, wzdychając. -  Idziemy z chłopakami nad jezioro, idziesz z nami? - Nie, sorki. - Dlaczego? Przecież umiesz wszystko na jutrzejszą matmę, no błagam, chodź się trochę zrelak

Rozdział 40

Obraz
*per. Dominiki* Widząc, że Marcel znów zaczyna kontaktować, kucam naprzeciwko niego, a po chwili to samo robi Kamila. Czekam cierpliwie, aż chłopakowi całkowicie wróci świadomość, ale widzę, że Kamili zaczyna się dłużyć i chciałaby jak najszybciej poznać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Bojąc się, że Kami zrobi jakieś głupstwo, przez które Marcel nic nam nie powie, zaczynam klepać chłopaka po policzku, próbując przyspieszyć proces cucenia go. Na całe szczęście już kilka minut później związany psychol patrzy na nas całkowicie przytomnie, a na jego twarzy zaczyna gościć lekki, cwany uśmieszek. Chwila, co?! Dlaczego ten psychol znowu się uśmiecha?! - Z czego się cieszysz kretynie? - pyta prowokacyjnie Kamila, wkurzona dobrym humorem agresora. - Niezłe jesteście. - wypala ni stąd ni zowąd Marcel, wprawiając nas w osłupienie. - Wujek będzie zadowolony. - Jaki wujek? O czym Ty mówisz? - pytam na tyle spokojnie, na ile pozwala mi sytuacja, powstrzymując jednocześnie moją przyjaciółkę