Rozdział 17

*per. Carlosa*
Otwieram powoli oczy i patrzę na miejsce obok, gdzie powinna leżeć moja ukochana Alexa. Jej jednak tam nie ma. Siadam zaspany na łóżku, po czym przecieram oczy i biorę do ręki telefon, sprawdzając godzinę. Dwunasta rano. No to sobie pospałem. Lexi już pewnie dawno jest w pracy.
Ziewam cicho, a następnie idę do łazienki, wybierając z szafy ubrania. W sumie nigdzie dzisiaj nie wychodzę, więc nie muszę się stroić. Nie mam żadnego spotkania ani wywiadu, więc zakładam zwykłe dresy i jakiś T-shirt. Dzisiejszy dzień zamierzam spędzić na odpisywaniu fanom na maile i na portalach społecznościowych, bo dosyć dawno tego nie robiłem.
Biorę z biurka laptop i siadam na łóżku, opierając się plecami o chłodną ścianę. Komputer natomiast ląduje na moich wyprostowanych nogach. Otwieram klapę i wciskam włącznik, jednak sprzęt nie odpowiada. Wątpię, żeby był rozładowany, ale na wszelki wypadek podłączam kabel i ponownie wciskam przycisk. Pomimo tego laptop nie reaguje. Wygląda na to, że się zepsuł. No to świetnie.
Wzdycham cicho, po czym zamykam klapę komputera i odłączam go od prądu, kładąc z powrotem na biurku. Wychodzę z pokoju, kierując się na dół, gdzie zapewne urzędują chłopaki, jednak kiedy wchodzę do salonu ze zdziwieniem zauważam, że jest tam tylko Kendall.
- Siema. - witam się z nim. - Gdzie reszta? - pytam, podkradając mu kilka orzeszków z miski.
- Logan jeszcze śpi, bo wczoraj wrócił jakoś nad ranem, Alexa i Halston w pracy, a James na spacerze z Foxem. - wyjaśnia blondyn, przełączając kanał w telewizorze.
- Spoko. A słuchaj, mam prośbę. Mógłbym pożyczyć na kilka godzin Twój laptop? Mój kompletnie siadł i będę musiał oddać go na gwarancję. - tłumaczę z nadzieją, że zielonooki użyczy mi sprzętu.
- Jasne, weź sobie. Leży gdzieś na biurku. Albo na łóżku. W sumie to nie wiem, poszukaj.
- Dzięki. - wzdycham i idę do pokoju Schmidta, bojąc się, co tam zastanę, bo, nie oszukujmy się, Kendall nie należy do pedantów. Wręcz przeciwnie. Potrafi posprzątać dopiero wtedy, kiedy przewraca się o własne ubrania, leżące na niemal całej powierzchni podłogi.
Wchodzę ostrożnie do królestwa mojego przyjaciela i ze zdziwieniem stwierdzam, że nie jest tak źle, jak myślałem. Tak naprawdę oprócz kilku ubrań walających się na podłodze i niedokończonej pizzy z wczoraj, jest czysto. Mój wzrok od razu pada na łóżko, gdzie znajduje się upragniony laptop. Podchodzę do sprzętu szybkim krokiem, który niespodziewanie zamienia się w chwianie, kiedy potykam się o coś, co wystaje spod łóżka. W ostatniej chwili łapię równowagę i patrzę na przedmiot, uniemożliwiający bezpieczne dojście do posłania blondyna. Ze zdziwieniem stwierdzam, że jest to jakiś karton, który przewrócił się, kiedy potknąłem się o niego. Obok pudła leżą w nieładzie zdjęcia. Dużo zdjęć. Musiały wypaść wraz z upadkiem tektury.
Nie chcąc zostawiać u zielonookiego niepotrzebnego bałaganu kucam i zaczynam sprzątam zdjęcia. Kiedy je zbieram dociera do mnie, że na zdjęciach jest jedna i ta sama osoba. Mała dziewczynka. Chwila, co?! Po co Kendallowi pod łóżkiem zdjęcia małej dziewczynki? Nawiasem mówiąc bardzo radosnej, małej dziewczynki. Po chwili zauważam również jakąś płytę, a pod łóżkiem... drugi laptop? Co się tutaj dzieje?
- Znalazłeś?! - słyszę nagle krzyk Kendalla i jego kroki, zbliżające się do pokoju. Szybko wrzucam zdjęcia do pudełka i stawiam je, tak jak było, a płytę chowam pod bluzkę i przyciskam do ciała laptopem, mocno go obejmując.
- Tak, tak. Oddam Ci za kilka godzin. Jak coś, to jestem u siebie. - mówię, po czym posyłam blondynowi szeroki uśmiech, dziękując Bogu, że umiem grać i uśmiech nie wyglądał na fałszywy, a następnie wychodzę z królestwa Schmidta i wchodzę do sypialni mojej i Alexy. Siadam na łóżku tak, jak rano i włączam laptop Kenda. Uruchamiam go bez problemu i wpisuję hasło, które zna każdy w tym domu. Wyciągam niepewnie płytę z pudełka i zaniepokojony wkładam ją do sprzętu zielonookiego. Przełykam ślinę i biorę głęboki wdech, klikając trójkącik, znajdujący się na samym środku ekranu. Przedtem na wszelki wypadek zakładam słuchawki, a to, co widzę, wprawia mnie w osłupienie.
Na filmie, a raczej kompilacji filmików, znajduje się ta sama dziewczynka, co na tamtych zdjęciach. Na jednym z nagrań śmieje się i rozmawia z kamerzystą, na innym widać ją w jakimś szkolnym przedstawieniu, a na jeszcze innym dziecko stoi jedną nogą na deskorolce, patrząc niepewnie na osobę stojącą za kamerą. Widać, że się boi. Filmik z deskorolką w roli głównej urywa się, kiedy dziewczynka ma zacząć jechać. Na końcu natomiast, pojawia się niezwykle przerażające zdjęcie. To samo dziecko leży skulone, z zamkniętymi oczami. Na policzkach ma zaschnięte łzy, a do klatki piersiowej przyciska pluszaka. Nie wiem czy oddycha, ale jest to naprawdę przerażające. Zwłaszcza, że znalazłem to wszystko na płycie mojego przyjaciela, o którym myślałem, że wiem wszystko. Nie mam bladego pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi, ale wiem, że nie jest to nic dobrego.
Oszołomiony wpatruję się w ekran laptopa, na którym cały czas widnieje to okropne zdjęcie. Nie rozumiem, dlaczego Kendall miał je na płycie, nie rozumiem, skąd je ma i nie rozumiem, kim jest ta dziewczynka. Co ma wspólnego ze Schmidtem? Po co mu te nagrania? Skąd zna to dziecko? Skąd wziął te filmy?
W głowie mam jeden, wielki bałagan. Naprawdę nic z tego nie rozumiem. Kendall nigdy nie wspominał mi o żadnej małej dziewczynce. Siostry z tego, co wiem, też nie ma. Poza tym, to dziecko nie jest do niego ani trochę podobne. Na sto procent nie jest to też jego córka, bo o tym raczej by nam powiedział. To wszystko nie trzyma się kupy.
Przerażony i zszokowany zaczynam grzebać w laptopie zielonookiego, próbując znaleźć jakiekolwiek informacje o tym dziecku. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale zwyczajnie się boję. Teraz już nie tylko o Schmidta, ale też o tę dziewczynkę. Przecież na ostatnim zdjęciu wyglądała na nieprzytomną, a może nawet martwą. Nie Carlos, spokojnie. Ona na pewno żyje. Na pewno. Tylko w takim razie, dlaczego Kendall nigdy o niej nie wspominał?
W laptopie nie znajduję więcej zdjęć, filmów ani informacji o dziecku. Wiem natomiast, gdzie mogę je znaleźć. Na sto procent jest coś w tamtym komputerze, który leżał pod łóżkiem. Tylko jak się do niego dostać? Przecież nie pójdę do blondyna i nie poproszę go, żeby pokazał mi swój ukryty sprzęt. Nie mam pojęcia, co zrobić, ale wiem, że muszę dowiedzieć się czegoś więcej i upewnić się, że tej dziewczynce nic nie jest.
_______________________________________________________________________________________________________________________
Hej!
Tak, jak obiecałam, wreszcie pojawiło się BTR! No i, oczywiście, nowe tajemnice. Spodziewaliście się takiego odkrycia? Jak myślicie, kim jest dziewczynka ze zdjęcie i, czy żyje? Odpowiedzi i przemyślenia piszcie w komentarzach.
Do następnego.

Komentarze

  1. Tak właściwie, dwunasta to nie rano. Carlos marnie się pociesza. To samo południe, a jak leci ta piosenka ze „Strażnika Teksasu”, to naprawdę dziwnie się to pisze.
    Komputer się popsuł? Idź do Buy More! Stado Nerdów z przyjemnością się tym zajmie.
    Jezu, co on sobie o nim pomyślał? Że jest jakimś pedofilem, czy co?
    Ale mi się chce śmiać z Carlosa... Ale mu głupoty do głowy przychodzą... A podobno to Logan z mojego „Tlenu” myśli jak gimbaza.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. No i widzę,że Kendall też ma swoje tajemnice. Ale chyba każdy z tej książki ma tajemnice. Myślę, że ta dziewczynka to Dominika, ponieważ jedzie na deskorolce. Tylko co się z nią stało?
    Ciekawa jestem czy moje przypuszczania są prawdziwe
    Rozdział ekstra. Czekam na następny i pozdrawiam
    Rose

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 72

Rozdział 53

Rozdział 55