Rozdział 60

KILKA DNI PÓŹNIEJ
*per. Moniki*
Mieszkamy u Big Time Rush już od około tygodnia i jest wręcz fantastycznie. Świetnie dogadujemy się z chłopcami, którzy zresztą są bardzo mili i sympatyczni. Pozwolili nam nawet wybrać sobie pokoje, przez co ja wylądowałam obok Logana, Kamila pomiędzy Jalston i Carlexą, a Domi obok Kendalla. Swoją drogą, dziewczyna spędza ostatnio z blondynem mnóstwo czasu. Jak tylko chłopak idzie do pracy, Dominika zaczyna go śledzić. Po powrocie Kenda, też nie rozstają się na krok. Oglądają razem telewizję, gadają, a nawet razem gotują. Domi chyba naprawdę wzięła sobie do serca wiadomość od tamtych włamywaczy. A może chodzi o coś zupełnie innego?
Wzdycham, słysząc dźwięk budzika, dobiegający z mojego telefonu. Jest szósta rano i teoretycznie powinnam dopiero się budzić, ale obudziłam się dzisiaj około czwartej i jakoś nie mogłam już zasnąć. Nie wiem, dlaczego, zazwyczaj śpię spokojnie. Ostatnio miałam tak chyba przed wyjazdem Kevina, jakieś jedenaście lat temu. Boję się, że skoro znów nie śpię, to dziś też stanie się coś złego.
Wyłączam budzik i zwlekam się z łóżka, podchodząc do szafy. Wyciągam z niej T-shirt z napisem "Love me", niebieską bluzę oraz jasne dżinsy. Wchodzę do łazienki, połączonej z moim pokojem i wykonuję poranne czynności. Muszę przyznać, że posiadanie własnej, oddzielnej łazienki ma swoje duże plusy. No a w domu BTR każda sypialnia ma własną łazienkę.
Po kilkunastu minutach wychodzę z pokoju, kierując się do kuchni, skąd dochodzą głosy moich współlokatorów. Wchodzę do pomieszczenia i podchodzę do Dominiki, przygotowującej śniadanie. Chłopcy nie chcieli nic za mieszkanie u nich, więc razem z Kamilą i Domi postanowiłyśmy, że w ramach podziękowania będziemy im gotować. Wyszło na to, że Kami robi kolacje, ja obiady, a moja kuzynka śniadania.
- Ej, gdzie mi wtykasz nos w patelnię? - Dominika lekko mnie odpycha.
- Jajecznica na bekonie? Pasuje mi to. - uśmiecham się, sięgając po szklankę i sok.
Nalewam sobie napój, po czym siadam między Loganem i Kamilą. Chłopak patrzy na mnie przez chwilę, a potem łapie za dół mojej bluzki, naciągając ją tak, żeby można było przeczytać napis.
- "Love me". - czyta Logan, patrząc porozumiewawczo na resztę zespołu.
- O co wam chodzi? - pytam niepewnie, widząc na ich twarzach lekkie uśmieszki.
- "Love me, love me, say you're gonna love me. I know you're ready to go, I-I-I'm ready to go." - chłopcy zaczynają śpiewać jedną ze swoich piosenek. Uśmiecham się lekko, biorąc kęs jajecznicy, którą właśnie podała mi Domi. Chwilę później muzycy uciszają się, również zaczynając jeść.
Śniadanie mija nam na rozmowach i planowaniu dnia. Chłopcy jadą dzisiaj do studia, a ja, Domi i Kami musimy naściemniać im o naszych planach. Wiadomo przecież, że cały dzień spędzimy na śledzeniu ich. Niby na razie nie dzieje się nic złego, a włamywacze nie spełniają swoich pogróżek, ale mimo wszystko musimy trzymać rękę na pulsie, bo nigdy nie znamy dnia ani godziny.
- A właściwie, o której dzisiaj wrócicie? - pyta w pewnym momencie Halston, wkładając talerz do zmywarki.
- Pewnie jakoś wieczorem, w sumie nie wiadomo. - wzrusza ramionami James. - A co? Coś nie tak?
- Nie. Po prostu mam dzisiaj wolne i myślałam, że spędzimy trochę czasu razem.
- No to może pójdziecie z nami do studia? - wtrąca się Kendall. - No wiecie, Ty i Alexa spędziłybyście trochę czasu ze swoimi chłopakami, a Domi, Kami i Monia zobaczyłyby, jak pracuje się w Hollywood.
- A wasz manager nie będzie miał nic przeciwko? W końcu, o ile Halston i Alexę pewnie raczej zna, o tyle my jesteśmy dla niego zupełnie obce. - Dominika mówi to, o czym myślimy wszystkie trzy.
- Nie zabronił nam przyprowadzać przyjaciół, więc zbierajcie się i jedziemy.
Jak mówi Kendall, tak robimy. Razem z dziewczynami rozchodzimy się do swoich pokoi, żeby wziąć z nich najpotrzebniejsze rzeczy. Wyciągam z szafy średniej wielkości torebkę, do której wrzucam telefon i portfel. Na wszelki wypadek jednak ląduje też tam gumka do włosów, niewielki pistolet oraz granatowa bandanka.
Zarzucam torebkę na ramię i wychodzę z pokoju, kierując się w stronę sypialni Dominiki. Pukam dwa razy, a następnie wchodzę do pomieszczenia, w którym jest też Kamila. Moja kuzynka jedną ręką zapina swoją torebkę, drugą dłonią pisząc coś w telefonie.
- Ej, wy też wzięłyście na wszelki wypadek pistolet i bandankę, czy popadam w paranoję? - pytam niepewnie ściszonym głosem.
- Ja mam dodatkowo nożyk. - mówi Kamila, wyciągając z kieszeni kurtki scyzoryk, z którym chyba nigdy się nie rozstaje.
- A ja wsparcie Mike'a. - oznajmia po chwili Domi, pokazując nam SMSową konwersację z Brownem. Mężczyzna podaje dokładne miejsce, w którym będzie czuwał na wypadek niebezpieczeństwa.
Kilka minut później schodzimy na dół i idziemy do garażu, gdzie czeka już na nas BTR, a także Halston i Alexa. Jest nas na tyle dużo, że jesteśmy zmuszeni pojechać dwoma samochodami, więc ja, Domi i Kamila wsiadamy do pierwszego samochodu razem z Kendallem i Loganem. Halston i Alexa natomiast razem z Jamesem i Carlosem zajmują drugie auto.
Wyjeżdżamy z garażu i jedziemy prosto do wytwórni Big Time Rush, jednak docieramy tam dopiero jakąś godzinę później. Chyba rozumiem już, dlaczego chłopcy wychodzą z domu czasami nawet przed siódmą rano. Korki w Los Angeles są tak niesamowicie ogromne, że jeśli nie wyjedzie się wcześniej, naprawdę można solidnie się spóźnić, gdziekolwiek byśmy nie jechali. Pewnie można się do tego przyzwyczaić, ale ja pewnie jeszcze przez dłuższy czas będę w dużym szoku, poruszając się po L.A. samochodem.
Do studia nagraniowego wchodzimy punktualnie o ósmej. Manager chłopaków już tam na nich czeka. Zespół przedstawia nas, a przez następne kilkanaście minut oprowadza nas po studiu, które robi naprawdę duże wrażenie, przynajmniej na mnie. Chłopcy opowiadają nam jakie czynności wykonują podczas nagrywania piosenki i w jakiej kolejności. Tłumaczą nam też przeznaczenie niektórych profesjonalnych sprzętów, jak i ich działanie. Widać, że Halston i Alexa dobrze wiedzą już to wszystko, o czym opowiada nam teraz zespół, bo zamiast spacerować po studiu razem z nami, siedzą na jednej ze znajdujących się tam kanap, patrząc w telefony. Z naszej trójki natomiast, szczerze mówiąc, jedynie Domi może mieć jakiekolwiek pojęcie tych wszystkich sprzętach i muzycznych bajerach, o którym opowiadają nam chłopcy. Moja kuzynka swego czasu bardzo interesowała się muzyką i wszystkim, co z nią związane. Ja i Kamila natomiast dopiero dzięki zespołowi zaczynamy poznawać wszystkie sekrety tworzenia muzyki.
Jakiś czas później razem z Dominiką i Kami dołączam do Halston i Alexy, wciąż siedzących na kanapie. Chłopcy natomiast wchodzą do budki, gdzie zaczynają nagrywać nowe piosenki. Patrzymy na nich z lekkimi uśmiechami, zauważając jak wczuwają się w muzykę. Widać, że śpiewanie nie jest tylko ich sposobem na zarobek, ale też największą pasją.
Zespół nagrywa kilka piosenek pod rząd, jednak zajmuje im to sporo czasu. Chcą dopracować wszystko do perfekcji, przez co jeden utwór nagrywają nawet po kilka razy. Dopiero, kiedy uznają, że wszystko jest idealnie, biorą się za nagrywanie kolejnego hitu. Po kilku takich nagrywkach, przychodzi czas na przerwę, podczas której postanawiamy iść z chłopakami na lunch, do knajpki, znajdującej się niedaleko wytwórni.
Chłopcy idą przodem, a ja i dziewczyny powoli podążamy za nimi, kontynuując rozmowę, którą zaczęłyśmy kilka minut temu. Zupełnie nie zwracamy uwagi na to, co dzieje się przed nami, kiedy nagle słyszymy, jak zespół wita się z jakimś chłopakiem, a ja mam nieodparte wrażenie, że skądś znam ten głos. Odwracam głowę w stronę muzyków, przenosząc wzrok na niespodziewanego gościa. Zamieram, kiedy dostrzegam Kevina. Wpatruję się w niego przez dłuższą chwilę, nie mogą uwierzyć, że naprawdę tu jest.
Po tylu latach rozłąki wreszcie widzę go na żywo i zupełnie nie wiem, jak mam się zachować. Miota mną wiele przeróżnych emocji, których nie jestem w stanie opanować. Z jednej strony niesamowicie cieszę się, że Kevin tu jest, a z drugiej nie jestem nawet pewna, czy mnie pamięta i boję się tego, że mnie zapomniał. Z jednej strony bardzo chciałabym porozmawiać z nim i chciałabym, żeby było jak dawniej, a z drugiej strony wiem, że to już nigdy nie będzie to samo, co kiedyś i nie wiem, czy nie wolę zachować dobrych wspomnień, zamiast próbować kontynuować coś, co dawno zostało przerwane.
Po kilkuminutowej rozmowie z zespołem, wzrok Kevina wreszcie pada na mnie, a w jego oczach maluje się zdziwienie. Chłopak przybliża się do mnie o kilka kroków. Próbuję grać obojętną, jednak im mniejsza odległość nas dzieli, tym trudniej jest mi ukrywać emocje.
- Monika? - pyta niepewnie Kevin, a ja patrzę na niego zszokowana. Rozpoznał mnie... czyli jednak mnie pamięta. Nigdy nie zapomniał.
- Hej. - uśmiecham się lekko, nie wiedząc, czego się spodziewać. Wstrzymuję oddech, kiedy chłopak nagle mnie przytula. Po otrząśnięciu się z chwilowego szoku, wtulam się w niego, nie chcąc dalej udawać obojętnej.
- Tęskniłem. - szepcze Kevin i nagle wszystkie wątpliwości, jakie jeszcze chwilę temu miałam, opuszczają mnie.
- Ja też. - odpowiadam, przytulając się do niego mocniej i już wiem, że uda się naprawić naszą relację. Pomimo upływu czasu jedno nigdy się nie zmieniło. Kevin nigdy się nie zmienił. To nadal ten Kevin, którego znałam. To nadal mój Kevin.
_______________________________________________________________________________________________________________________
Hej!
Po dość długim czasie, ponownie wracamy na chwilę do perspektywy Moniki. Rozdziały dotyczące dziewczyny będą pojawiać się częściej, kiedy zrealizuję pewien pomysł, chodzący mi po głowie tak naprawdę od samego początku planowania tego bloga. Zacznę realizować go już w następnym rozdziale, więc jeśli lubicie Monikę, to niedługo będzie jej o wiele więcej, tak samo zresztą jak Kamili.
Co do tej drugiej jednak, zanim zacznę pisać więcej rozdziałów skupiających się tylko na niej, muszę uporządkować notatki, które są bardzo chaotycznie podzielone. Jedne z nich są w komputerze, inne na kartkach, a jeszcze kolejne w zeszycie. Historia Kami jest dość skomplikowana, dlatego jeśli ją lubicie, to proszę, dajcie mi czas na uporządkowanie tego wszystkiego i wypełnienie luk, które penie znajdą się w którejś momencie jej historii.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marie, w zasadzie nikt nie wplątuje ich w to na siłę. Jeśli nie chcą, nie muszą iść w ślady swoich rodziców i pracować w agencji. Kiedy jednak osiągają pełnoletność i chcą dołączyć do ekipy agentów, nikt nie może im tego zabronić. Odpowiadają już w końcu sami za siebie.
No tak. W końcu zacznie je zadawać, ale wtedy prawdopodobnie będzie już za późno.

Marta, niekoniecznie anioł zemsty. Owszem, chciałby, żeby oprawców jego rodziny spotkała sprawiedliwość, ale tak naprawdę nie robi nic w tym kierunku. Po prostu oddał się pracy, ponieważ nie miał już niczego innego.
Niektórzy tak. Właściwie, większość z nich.
Jest cwana, ale prędzej czy później pewnie powinie jej się noga. Przecież nic nie jest idealne, a kłamstwo ma krótkie nogi, prawda?
Być może, a być może coś innego naprowadzi go na prawdę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do następnego.

Komentarze

  1. Wiem, trochę późno, ale jestem. Miałam wczoraj sporo na głowie i tylko siedziałam trochę na Twitterze, poza tym nic nie robiłam, bo nie miałam siły. Sorki.
    Nagle wyobraziłam sobie taki dialog:
    Kendall: Co robiłaś przez cały dzień?
    Dominika: Głównie chodziłam za Tobą, starając się, żebyś mnie nie zauważył.
    Lol… znowu się wygłupiam. Sorki.
    Monika lubi dobrze zjeść, fajnie.
    Oni tak na serio? XD
    To nie mają ta, wykrywacza metalu przy drzwiach? Wiesz, tak sobie myślę.
    Tylko jeden nożyk?
    No dobra, tego się nie spodziewałam. Monika… I Kevin? No łał.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 72

Rozdział 53

Rozdział 55