Rozdział 18

*per. Logana*
Otwieram powoli oczy, czując okropny ból głowy. Rozglądam się po pomieszczeniu, nie pamiętając nic z wczorajszej nocy. Z ulgą stwierdzam, że jestem w swoim pokoju i jednocześnie obiecuję sobie, że już nigdy tyle nie wypiję. Obietnica ta zapewne spełznie na niczym w następny weekend, ale cóż, przynajmniej próbuję.
Wstaję ospale z łóżka, po czym drepczę do kuchni po butelkę wody i tabletkę na ból głowy. Schodzę po schodach i wchodzę zmęczony do pomieszczenia, w którym siedzi Carlos z nosem w telefonie. Podchodzę do lodówki i wyciągam z niej zimną wodę mineralną, a z jednej z szafek, tabletki na kaca. Wyciągam jedną i połykam, popijając lek wodą. Zimno napoju trochę mnie orzeźwia i rozbudza, dzięki czemu zaczynam lepiej kontaktować.
- Logan? - słyszę nagle głos Peny, więc patrzę na niego pytająco. - Znasz Kendalla najdłużej znasz wszystkich, nie?
- No, jakoś od gimnazjum, a co? - odpowiadam, zdziwiony nagłym zainteresowaniem Carlosa.
- Czyli wiesz o nim dużo, tak? - dopytuje, jakby zaniepokojony.
- Można tak powiedzieć, ale czemu pytasz? - pytam jeszcze bardziej zdziwiony.
- Chodź, coś Ci pokażę. - twierdzi, po czym wstaje i podąża do swojego pokoju, więc idę za nim. Ciekawi mnie, co takiego trapi Latynosa, bo jego zachowanie jest bardzo dziwne. Jeszcze nigdy nie dopytywał o moją przyjaźń z Kendallem i chyba nigdy nie był tak bardzo zaniepokojony, jak dziś. Wchodzę do jego sypialni i opieram się ramieniem o framugę drzwi, jednocześnie obserwując ruchy Carlosa.
- To laptop Kendalla? - pytam, coraz bardziej zdziwiony, siadając niepewnie obok Carlosa, robiącego coś w sprzęcie blondyna.
- Tak, ale nie o to chodzi. Spójrz. - prosi i odwraca laptop przodem do mnie. Na ekranie komputera widnieje zdjęcie jakiejś dziewczynki, tulącej pluszową zabawkę.
- Dziecko z misiem. No i? - patrzę na Losa, nie rozumiejąc, o co chodzi.
- No i? Przecież ta dziewczynka ma zamknięte oczy. I jest zapłakana. Wygląda, jakby nie żyła i...
- Nie przesadzasz aby trochę? - przerywam mojemu kumplowi wpół zdania, widząc że z każdym słowem coraz bardziej się nakręca. - To zwykłe zdjęcie, a ta dziewczynka pewnie śpi. Nie dramatyzuj.
- Nawet jeśli tylko śpi, to dlaczego na policzkach ma łzy? I dlaczego znalazłem to zdjęcie na płycie schowanej pod łóżkiem Kendalla?
- Jak to pod łóżkiem Kendalla? O czym Ty mówisz? - pytam zdziwiony, ignorując pytania Latynosa, a on zaczyna opowiadać mi, co działo się, kiedy spałem. - To może zapytaj o to Kendalla? - proponuję po wysłuchaniu wszystkiego.
- I co mu powiem? Że grzebałem w jego rzeczach i ukradłem mu płytę? - puka się kilka razy w czoło, patrząc na mnie jak na nienormalnego.
- Nie Carlos. Powiesz mu prawdę. Że potknąłeś się o pudełko, a kiedy sprzątałeś zaniepokoiły Cię zdjęcia, więc zabrałeś płytę, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku. - radzę mu, wiedząc że rozmowa będzie najlepszym rozwiązaniem.
- Co jest w porządku? - słyszymy nagle głos Jamesa, który ni stąd ni zowąd wziął się w pokoju. Patrzy na nas wyczekująco, więc Carlos opowiada wszystko raz jeszcze, chyba mając nadzieję, że Maslow będzie coś wiedział, dzięki czemu uda mu się uniknąć rozmowy z blondynem. - Trochę to niepokojące. - stwierdza James po wysłuchaniu opowieści.
- No właśnie. Chociaż Logan twierdzi, że to normalne. - oznajmia Los, wskazując na mnie.
- Bo to jest normalne. To zwykłe zdjęcie. - mówię, próbując do nich dotrzeć.
- Może i zwykłe, ale musisz przyznać, że trzymanie pod łóżkiem kartonu ze zdjęciami małej dziewczynki, jest co najmniej dziwne.
- No dobra, trochę tak, ale snucie domysłów w niczym tu nie pomoże, bo szanse na to, że któryś z nas wymyśli prawdziwy powód, są naprawdę marne. Chodźmy po prostu do Kendalla i wyjaśnijmy to. - proszę, bo wiem, że żaden z nas nie wymyśli nic konkretnego, a jeśli na spokojnie porozmawiamy z blondynem, wszystkiego się dowiemy. Carlos i James po krótkich przemyśleniach zgadzają się ze mną, więc wszyscy trzej podążamy w stronę sypialni Schmidta, z której dochodzą ciche dźwięki gitary. Pewnie szykuje się nowa piosenka. Pukam niepewnie do drzwi, nie chcąc przerywać procesu twórczego i po usłyszeniu standardowego "Proszę!" wraz z chłopakami wchodzę do środka.
Kendall siedzi na łóżku, pogrywając na gitarze. Obok niego leży zeszyt, w którym co kilka sekund zapisuje kolejne nuty. Patrzy na mnie przelotnie, a kiedy zauważa niepewnych Jamesa i Carlosa, na jego twarzy maluje się zdziwienie. Odkłada instrument na łóżko i patrzy na nas wyczekująco, wiedząc że coś się święci.
- Coś się stało? - pyta, patrząc na każdego z nas po kolei.
- Musimy porozmawiać. - mówi cicho Carlos, bojąc się reakcji blondyna na to, czego zaraz się dowie.
_______________________________________________________________________________________________________________________
Hej!
Na samym początku chcę Was przeprosić za skończenie w takim momencie, ale nie mogłam się powstrzymać. Mini spoiler - w następnym rozdziale dowiecie się więcej o zdjęciach i płycie.
Chcę Was też zaprosić na Wattpada, na którym dzisiaj miała miejsce premiera mojego opowiadania o Bars and Melody (TUTAJ).
Do następnego.

Komentarze

  1. Czyli Logana męczy kacyk... no okey... wspaniale, po prostu super.
    W tym rozdziale Carlos jest po prostu rozbrajający. Zrobiłaś z niego zwolennika teorii spiskowych, co nie? Chętnie posłucham co ma do powiedzenia na temat Mariana's Web.
    James jest... jak cień.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Cieszę się, że w opowiadaniu pojawiają się Logan i James. Dobrze,też że chłopaki porozmawiają szczerze z Kendalem o tych zdjęciach.
    Rozdział ekstra. Pozdrawiam i czekam na następny
    Rose

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 72

Rozdział 53

Rozdział 55