Rozdział 5

Otwieram oczy. Pierwszym, co widzę, jest ciemność. Rozglądam się po pomieszczeniu, w którym się znajduję.
Oprócz jednego krzesła, stojącego na środku sali, na które pada jedyne światło w pomieszczeniu, nie ma nic. Po chwili dostrzegam siedzącą na nim postać. Ma ona spuszczoną głowę, a ręce zarzucone na tył krzesła. Kilka sekund potem zauważam na nadgarstkach postaci linowy supeł.
Podchodzę niepewnie do tajemniczej osoby. Po budowie ciała poznaję, że to chłopak. Podnoszę ostrożnie jego głowę, chwytając delikatnie za podbródek i zamieram. W postaci rozpoznaję JEGO. Odskakuję z przerażeniem i zakrywam dłonią usta, próbując zdusić wydobywający się z nich szloch. Pomimo tego po moich policzkach zaczynają płynąć łzy.
Twarz chłopaka jest dosłownie zmasakrowana. Łuki brwiowe ma rozcięte, oczy podbite, a z przeciętych ust i rozbitego nosa leci krew.
Patrzę na NIEGO z przerażeniem, nie wiedząc, co zrobić. Po chwili kucam obok NIEGO i zaczynam ostrożnie GO cucić. ale nic to nie daje. Nie budzi się. Zwisa nieprzytomny z siedzenia i tylko związane nadgarstki utrzymują GO na krześle. Idę więc na tył krzesła i próbuję rozplątać supeł. Nie udaje mi się. Jest zbyt mocny. Wracam na poprzednie miejsce i dalej próbuję GO ocucić.
Nagle słyszę, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Odwracam się gwałtownie, wstając z kucek i widzę metalowy drążek, zmierzający z niebezpieczną prędkością w moją stronę. Nim zdążam zrobić unik, drążek trafia we mnie niczym pocisk, rzucając na ziemię, z przeszywającym bólem w czaszce. Padam prosto pod JEGO nogi.
Uchylam ledwo oczy i spoglądam w górę. Jedynym, co widzę jest psychopatyczny uśmiech oprawcy, który sekundę później ponownie zadaje mi cios centralnie w środek czaszki, wysyłając mnie w ciemną nicość.

________________________________________________________________________________________________________________
Hej!
Dzisiaj rozdział o wiele krótszy niż zazwyczaj, ale mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam to jakoś bardzo.
Chcę się odnieść jeszcze do komentarza Marty (prawdopodobnie będę robić tak co rozdział). A więc Marto, cieszę się, że zauważyłaś, że Piotrek zwraca uwagę na główną bohaterkę. Tekst, który przytoczyłaś, miał właśnie to zaprezentować. Co do Julki, to straszna damulka, a jak wiadomo, takie jak ona nigdy nie mogą "pobrudzić sobie rączek". I tak, Piotrek jest troskliwy. A skoro muszę przyznać, to przyznaję, że jest fajny. Sytuacji z nim będzie jeszcze trochę, więc jeśli go polubiłaś, to masz na co czekać.
Odbiegając od tematu komentarzy, chciałabym także zaprosić Was na mój drugi blog, gdzie rozdział pojawi się dzisiaj o godzinie 20:00. Tutaj natomiast zapraszam Was na piątek na godzinę 16:00. A jeśli ten rozdział Wam się spodobał, to możecie udostępnić go, bądź zostawić komentarz.
Do następnego.

Komentarze

  1. CO TO MA BYĆ??? Masz fazę na porywanie, czy co? Ja wiem, że nie raz pisałam okropności, ale nigdy jednego dnia! Bo tę dwójkę na bank porwano. Zastanawia mnie jeden detal. Właściwie dwa. Po pierwsze, notka jest napisana pochyłym pismem. A poprzednie nie były. Sugerujesz, że to jakiś sen, albo halucynacje?
    Po drugie, chodzi o słówka określające chłopaka przywiązanego do krzesła. On, jego... Dlaczego to wszystko jest pisane wielkimi literami. Zupełnie, jakby Dominika dobrze wiedziała, kto to jest, ale celowo unikała jego imienia.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!
    I tak, polubiłam go.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 72

Rozdział 53

Rozdział 55